23.03.2013

Rozdział 17: Cała prawda.


       Kyle wyjechał w środku nocy. Ktoś z Agencji zadzwonił do niego, w najmniej odpowiednim momencie, każąc mu zjawić się natychmiast w biurze dyrektora. Co oni sobie myślą? - skrzywiła się na myśl o tym, jak pochłonięci sobą, będąc niczym w transie, z pasją i pożądaniem, ściągali pospiesznie z siebie ubrania. A tu nagle telefon. Było to jak wylane na głowę, wiadro lodowatej wody.
Zaśmiała się. Kyle powiedział wtedy, że ich pozabija, jak jeszcze raz to zrobią, pocałował ją długo i namiętnie, obiecując że wróci najszybciej jak się da, po czym odebrał telefon. Wtedy jego twarz nabrała, obcego dla niej w ostatnim czasie, wyrazu.. W jednej chwili wrócił chłodny, zły, mroczny Kyle, taki jakiego nie pamiętała za dobrze, ale Trisha mówiła, że kiedyś właśnie taki był.
Kiedy się rozłączył, nie chciał powiedzieć, co się dzieje. Po prostu zabrał ubrania i wyszedł bez słowa. Była pewna, że to dyrektor. Tylko on mógł zmusić Kyle'a do zrezygnowania z niej i ich wspólnej nocy, tak nagle.

       Kiedy wyszedł, zamykając gwałtownie drzwi za sobą, usiadła na łóżku i podciągnęła kolana pod brodę. Chciałaby wyjechać z nim gdzieś daleko. Z dala od Agencji, dyrektora, od wszystkich. Dobrze, że Trisha ma wrócić tego dnia, po południu, nie chciała być sama. Spojrzała na zegarek. Było piętnaście po drugiej.  Wiedziała, że już nie zaśnie, tym bardziej, że zaczęła martwić się o Kyle'a. Skoro dyrektor wezwał go wcześniej, może zmienił plany? Może będzie kazał mu zrobić coś złego? Coś, czego on przecież by nie zrobił. To w końcu Kyle, który nie jest zły, nie krzywdzi ludzi. Zrobiło jej się zimno. Nakryła się kołdrą, nie zmieniając pozycji. Poczuła się taka mała, bezradna. Sama w pustym, dużym mieszkaniu. Siedziała tak wpatrzona w ich wspólne zdjęcie na półce obok łóżka, a czas płynął niewiarygodnie wolno. Co jakiś czas zerkała na zegarek, mając wrażenie, że ją oszukuje, nie możliwe jest to, że tak długo już tu siedzi, a on pokazuje, że minęła dopiero godzina! Westchnęła. Wstała z łóżka. Okryta kołdrą poszła do kuchni. Postawiła wodę na kuchence i usiadła na krześle. Spojrzała przez okno. Księżyc na niebie, świecił prosto na nią, pomiędzy jakimiś wieżowcami. Przypomniała sobie, jak kiedyś na jednym z nich siedziała. Ciekawe co tam robiła. Pewnie było to całkiem fajne uczucie. Dlaczego ciągle nie może przypomnieć sobie pewnych zdarzeń? Jedynym ratunkiem może być Trisha. Musi z nią porozmawiać, może wtedy rozjaśni się nieco jej przeszłość, która była teraz zamazanym obrazem.
Z zamyślenia wybił ją gwizd czajnika, informujący o zagotowaniu wody. Wzdrygnęła się. Zalała herbatę i usiadła z powrotem przy oknie, patrząc na księżyc tak intensywnie, jakby chciała z niego coś wyczytać.

***

- No nareszcie.. - powiedziała Jil pretensjonalnym tonem, otwierając drzwi Trish. Do tej pory siedziała sama i już nie miała pojęcia co ze sobą zrobić. Posprzątała, wykąpała się, potem znów zaczęła myśleć o Kyle'u. Czas dłużył się niemiłosiernie.
- Ładne mi przywitanie. Zamiast "witaj moja, kochana Trisho, dobrze cię widzieć, świetnie wyglądasz", to ty jakieś "no nareszcie" - zaśmiała się Trish i objęła przyjaciółkę.
- To nie do pomyślenia, jak długie mogą być godziny, kiedy się na kogoś czeka. - dodała i ruszyła do kuchni.
- Wiesz,  kiedyś już powiedziałaś mi coś podobnego - odparła Trisha z uśmiechem, nie zastanawiając się zbytnio nad słowami i idąc za Jil. Szukała czegoś w wielkiej torbie, którą zdjęła z ramienia.
- Tak? Kiedy? Nie przypominam sobie. - Jil wyciągała kubki z szafki, by przygotować im herbatę.
- Jeszcze w Cortland. Jak czekałaś z utęsknieniem na Ma..- zorientowała się co chce powiedzieć i ugryzła się w język. Spojrzała na Jil przepraszająco, przykładając sobie dłoń do ust - Wybacz. Prawie zapomniałam, że mam o nim nie mówić. Ale zobacz, mam coś dla ciebie - zaczęła błyskawicznie zmieniać temat, wysypując zawartość torby na stół, bo nie mogła nic w niej znaleźć - Gdzieś tu miałam dla ciebie piękną figurkę. O, jest!
- Trish... Na kogo czekałam z takim utęsknieniem? - zaciekawiło ją to, ale też zaniepokoiło. Ona nic takiego nie pamiętała - Myślałam, że przed wypadkiem byłam z Kylem. - powiedziała nie zwracając uwagi na ostatnie słowa przyjaciółki.
- Z Kylem? - spojrzała na nią z głupią miną, miała ochotę powiedzieć jej co myśli o Kyle'u, ale z drugiej strony, skoro była z nim szczęśliwa. A Matt i tak nie żyje. - Wiem, że nie pamiętasz wszystkiego, ale może to i lepiej. Było, minęło. Nie powinnaś żyć przeszłością. A skoro Kyle się zmienił, jest dla ciebie dobry i go kochasz. Tym bardziej skup się na tym co jest, a nie co było kiedyś.
- Ale ja chcę wiedzieć. Mam dziury w pamięci, ludzie twierdzą, że mnie znają, a ja ich nie pamiętam. Kojarzę tylko część swojej przeszłości. Pewne rzeczy są zamazane, niedostępne. Jesteś jedyną osobą, jaka może mi pomóc.
- Wcale nie.
- Jak to? Sądziłam, że powiesz mi kim jest Matthew. - powiedziała Jil, patrząc na nią bez większych emocji. Kiedy wymówiła jego imię, nie wyglądało to tak, jakby mówiła o ukochanym, który nie żyje, ale o kimś kogo nie zna. Trishą wstrząsnęło. Nie mogła wydusić z siebie żadnego słowa. Jil spojrzała na nią wyczekująco.
- Matthew? Nie pamiętasz go? - przerwała na chwilę - Cóż, jedynym Matthew jakiego znałyśmy, był kuzyn Nicka. Przyjechał z nim na jedną z imprez, pod koniec roku szkolnego, w liceum. Tą u Amy.
- Nie pamiętam tego. - skrzywiła się. To okropne uczucie, jak ktoś mówi o tym, co się działo, czymś w czym i ty brałaś udział, ale ty tego nie pamiętasz, mimo że to ważne.
- To dlatego, że był ci bliski, a przez wypadek i to, co się stało, twój organizm blokuje wspomnienia. Jest to dla ciebie straszne, traumatyczne, więc próbuje to odeprzeć, broni się przed tym. Tak powiedział lekarz - dodała Trisha i spojrzała na nią smutno.
- A co on ma do mojego wypadku? - zdziwiła się Jil. Więc jednak Matt był z nią od liceum, aż do wypadku?
- Przecież to on jechał wtedy z tobą autem - wyjaśniła, nie mogła uwierzyć w to, że przyjaciółka nic o nim nie wie - To on prowadził i spowodował wypadek. I.. - spuściła wzrok, patrząc teraz w swoje dłonie - i zginął.
- Chcesz powiedzieć, że był ze mną przed wypadkiem? Byliśmy razem? Jako para? - bardziej to ją zaniepokoiło, niż że domniemany Matt nie żyje.
- Byliście zaręczeni. Mieliśmy się niebawem spotkać. Na waszym ślubie. - dodała Trisha skubiąc nerwowo swoją bluzkę. Ciężko jej było o tym mówić, ciągle nie pogodziła się z odejściem Matta, nawet nie mogli go pochować. Nick był zrozpaczony.
Jil spojrzała na nią z przerażeniem.
- Ale.. to nie możliwe. Przecież ja i Kyle - mówił jej, że był z nią przed wypadkiem. Więc co, kłamał?
- Mówiłam ci. Kyle był wtedy inny. Nie lubiłaś go. Chciał się wcisnąć między ciebie, a Matthew. W sumie, to chyba przez niego wyjechaliście. Choć nie wiem, bo nie mówiłaś mi wtedy o wszystkim. Jil, co się dzieje? - zapytała widząc jak przyjaciółka opada na podłogę, płacząc. Podbiegła do niej - Hej. Mówiłam. Nie powinnaś do tego wracać, teraz jest dobrze. Matt odszedł, nie rozdrapujmy zabliźnionych ran.
- Trish, więc ty nie wiesz, czym ja naprawdę jestem?
- O czym ty mówisz? Kochanie. - przytuliła ją - Nie przejmuj się niczym. Choć wypijemy herbatę, pójdziemy na zakupy. Zapomnij o tym. Nie powinnam była ci nic mówić. Lekarz miał rację. Mam za długi jęzor.
- Nie! - jęknęła trochę zbyt histerycznie, Trisha aż odskoczyła wystraszona - Nie. Trish, musisz wszystko zrozumieć. Musisz mi pomóc to poukładać, a jeśli ten chłopak, który ostatnio mnie prześladuje, to ten sam Matt, z którym byłam, to on wcale nie zginął. Coś jest nie tak, a ja mam dość kłamstw.
Trisha spojrzała na nią zmartwiona i przerażona jednocześnie.
- Matt żyje? Ale lekarze... - nie mogła nic dopowiedzieć, nie była w stanie. Czy to wszystko mogło być kłamstwem? Ale dlaczego? Po co ktoś miałby to robić?
- Nie wiem, czy to ten sam Matthew, ale jakiś zaczepił mnie dwa razy i mówił dokładnie to samo, co ty, że byliśmy razem. Opowiadał o nas, o różnych wydarzeniach. Nie pamiętam jak wygląda, to dziwne, nie pamiętam niczego, co z nim związane.
Trisha zamyśliła się.
- Ale jeśli to on, dlaczego nie odezwał się do nas? Do Nicka. Przecież to jego najbliższa rodzina.
- Nie wiem, ale może... - zastanowiła się - może to ma jakiś związek ze mną. Trisha, ja... Ja nie jestem całkiem normalnym człowiekiem. Właściwie ja, nie jestem w ogóle człowiekiem - spojrzała na przyjaciółkę i lekko się skrzywiła.
- Co? - nic nie rozumiała.
- Zostałam stworzona sztucznie, przez lekarzy, pewnej firmy. Takich jak ja jest bardzo, bardzo dużo. Mamy zapewnić przetrwanie gatunku ludzkiego, bo teraźniejszy świat, powoli dąży do zagłady. Wyglądam jak człowiek, mam ludzkie ciało, ale jestem dużo bardziej odporna na wszelkie choroby, infekcje. Jestem silniejsza i szybsza. No i mam pewną moc. Widzę przyszłość, to znaczy widziałam, kiedyś. Ale od wypadku już nie widzę. Nie wiem czemu.
Chwilę milczały. Trisha obserwowała Jil nie ruszając się. Obie siedziały na podłodze w kuchni.
- Ok. Jeszcze to do mnie nie dociera tak do końca, jednak, cieszę się, że mi to powiedziałaś. Mimo wszystko to nie nic nie zmienia, jeśli chodzi o mnie i nasze relację. Kocham cię jak siostrę i zawszę będę - przytuliła ją. Po chwili odsunęła się lekko i spojrzała na przyjaciółkę - Czy Matt wiedział? O tobie. - zapytała.
- Nie wiem, nie pamiętam. Ale tak teraz myślę, że skoro nam nie wolno być ze zwykłymi ludźmi, to znaczy w związku, a Matt był przecież zwyczajnym człowiekiem, więc może. Nie, to chore.
- Że co? Ta firma chciała was za to zabić? Czy raczej jego?
- No bo wiesz, jest coś jeszcze.. - zawahała się, ale skoro ta rozmowa ma jej pomóc, musi wyznać wszystko - Nas tworzą parami, a moją parą jest.. - westchnęła i dokończyła - Kyle.
- Że jak?! O Boże! - jęknęła i przyłożyła dłoń do ust - Więc on mógł to zrobić!
- Nie! - oburzyła się Jil - On by nie skrzywdził ani mnie, ani Matta. Na pewno nie. - była o tym przekonana.
- Jil, on jest złym człowiekiem. Jest niebezpieczny. Od początku był podejrzany. Matt i Nick pilnowali cię, bo zaczęło to być już na prawdę groźne. Nachodził cię bez przerwy. Nie chciał dać spokoju, mimo że prosiłaś by cię zostawił. Nawet w twoje urodziny się wprosił.
- Ale już taki nie jest. - broniła go.
- Bo ma ciebie i zniszczył Matta. - podsumowała Trisha zakładając ręce, była pewna, że to jego robota.
- Ale on nie mógłby wykasować mi wspomnień. On mnie kocha. Ciągle mi to mówi. - z oczu poleciały jej łzy - Ja mu wierzę, tylko nie wiem, dlaczego okłamał mnie, że był ze mną przed wypadkiem. Wiesz coś więcej o nim? Jak do niego doszło?
- Nic. To właśnie jest dziwne, nie zostało do końca wyjaśnione. Ciała Matthew nie znaleziono. Wypadek był chyba w Hiszpanii, bo tam byliście ostatnio.
- To takie zagmatwane, tyle niewiadomych. Gdybym tylko coś sobie przypomniała. - skuliła się podciągając kolana pod brodę i obejmując je ramionami.
- Ale skoro widziałaś go, a nadal nie pamiętasz nic, to albo to nie był on, albo nie da się wrócić ci wspomnień. - dodała Trisha, analizując informacje.
- Ale ja nawet nie wiem, czy to mógłby być on, dla mnie był jakimś przypadkowym chłopakiem. Mówił różne rzeczy, o naszych wakacjach, o tym, że razem mieszkaliśmy. Z jego słów wynikało, że byliśmy naprawdę blisko.
- Wakacjach? Nad oceanem? - zdziwiła się Trisha - Byliśmy tam, we czwórkę. I mieszkałaś z nim, po waszym wyjeździe. Z resztą, w Nowym Jorku też ciągle byliście razem. Widzisz, wiele faktów przemawia za tym, że to on.. To musi być Matt!
- No właśnie. Co jeśli to faktycznie on? Nadal nic nie pamiętam. Poza tym, teraz nawet nie wiem gdzie jest. A Kyle. On wiedział, że ten chłopak coś do mnie czuje, bo kiedyś mówił chyba coś takiego. - zaczęła głośno myśleć.
- Tylko dlaczego nie dał znać Nickowi. Nie mogę tego zrozumieć. Przecież dzięki nam, mógłby się z tobą skontaktować. - Trisha ciągle drążyła temat Matthew. Musieli go odnaleźć jeśli żyje, to było teraz najważniejsze. Tak bardzo chciała, by Jil odzyskała pamięć i znów byli razem, we czwórkę.
- Może dlatego właśnie nie zadzwonił. Może oni nas sprawdzają - dodała i spotkała się wzrokiem z przyjaciółką.
- Jacy "oni"?
- Agencja, szef. To są chorzy ludzie.
- Ci co cię stworzyli?
- Tak, są nieobliczalni. Nawet nie wiem, co tym razem wymyślili. Wysłali Kyle z misją, ma ukraść jakieś dokumenty. Przynajmniej tak mówił, ale nie zdziwiłabym się, gdyby kazali mu kogoś zabić. - zatrzymała się na chwilę, a Trisha nic nie odpowiedziała - Nie zdziwiłabym się, jakby to oni byli zamieszani w sprawę z Matthew i teraz pilnowali, by trzymał się z daleka. Ale czy byliby na tyle bezwzględni, by jakoś skasować mi wspomnienia i chcieć jego śmierci? I Kyle. Dlaczego on nic nie powiedział, nic nie zrobił?
- Kto ich wie. Jeśli jest jak mówisz, to po takich osobach można spodziewać się wszystkiego. Najlepiej by było, jakbyś po prostu odeszła, odcięła się od nich. - dodała i na chwilę się zamyśliła - Jak oni was znaleźli? Przecież nawet my nie wiedzieliśmy dokładnie, gdzie jesteście. Ostatni kontakt miałam z tobą, z Hiszpanii. Miałam pojechać tam, na twoje wesele. - uśmiechnęła się Trisha - Nigdy nie byłam w Hiszpanii.
- Ja nie pamiętam tego, że tam byłam, więc też mogę powiedzieć, że nie byłam - też się uśmiechnęła, ale inaczej, gorzko. Znów zapadła cisza.
- Kurcze, nie przypuszczałam, że to wszystko jest tak zagmatwane. Znamy się od dziecka, więc jak to w ogóle możliwe, że nikt wcześniej o tobie nie wiedział, że ty nie wiedziałaś, nikt cię nie szukał, nie sprawdzał? - zapytała po chwili, kiedy przetrawiła to, co do tej pory wie.
- Oni nas stworzyli, ale oddali do adopcji, do zwyczajnych rodzin. Chcieli, byśmy żyli wśród ludzi, poznali normalne życie, wiedzieli co musimy ratować, o co walczyć. W dniu swoich osiemnastych urodzin, dowiedziałam się prawdy. Kyle był wtedy ze mną. Byłam w szoku, nie mogłam dojść do siebie. Nagle okazało się, że mama nie jest mamą, że wszystko o czym wiedziałam, jak żyłam, to kłamstwa. Że mam być z Kylem, bo nasze dzieci będą silniejsze i będą w stanie żyć w takim świecie, jaki będzie.
- To straszne. - Trisha nawet sobie czegoś takiego nie wyobrażała, a to przecież było realne życie jej przyjaciółki.
- Teraz już się z tym pogodziłam, a straszne są dla mnie te luki w pamięci. To, że nie wiem, co się stało.
- Chciałabym ci pomóc. Myślę, że powinniśmy najpierw znaleźć Matthew. Powiem Nickowi o tym, co wiemy, dobrze?
- Tak. Przykro mi, że przeze mnie, musieliście to przechodzić. Jeśli to Agencja, to mogli go naprawdę zabić i to wszystko moja wina.
- Nie twoja! Nawet tak nie mów. - Trisha złapała ją za dłonie - Ty nie zrobiłaś niczego złego. To oni. Ale naprawimy to. Obiecuję. Teraz nie jesteś sama, jesteśmy we trójkę, a z Mattem będą już cztery osoby.
- A Kyle? On też może pomóc. - nie chciała go skreślać, kochała go.
- Wierzysz w to, że jest po twojej stronie? Kochanie, nie obraź się, ale ja mu nie ufam.
- Jak wróci, porozmawiam z nim. Wprost zapytam i każę mu wszystko wyjaśnić, teraz wiem jaka może być prawda. Ta, jaką ustaliłyśmy. Nie dam się okłamywać. Ale Trisha, proszę cię, bądź ostrożna. Niech Nick nie zdradza nikomu o tym, że Matt może żyć. Jeśli agencja za tym stoi, mogą nas sprawdzać. Niech myślą jak dotychczas, że nic nie wiemy. Będziemy się normalnie spotykać jak wcześniej, chodzić na zakupy. A ja będę udawać, że nadal nic nie rozumiem.
- Wiem. Z takimi ludźmi lepiej nie zadzierać. Nie chcę byś miała kłopoty. Znajdziemy Matta i jak wróci ci pamięć, to wyjedziemy razem, we czwórkę. - uśmiechnęła się na tą myśl.
- Ja nie mogę wyjechać. - odparła smutno - Jestem na zawsze z nimi związana. Mam w sobie nadajnik, wiedzą o mnie wszystko. Gdzie i z kim jestem, jaki jest mój stan.
- Nadajnik?! Jezu - skrzywiła się, a w jej oczach pojawiło się przerażenie i złość - To chore! Wszystko wszystkim, ale nadajnik?!
- Tak. W dodatku, muszą mi pomóc, bo nie mogę korzystać ze swojej umiejętności. - dodała - No i ja, nawet jak sobie przypomnę o tym, kim dla mnie był Matthew, to..- nie chciała jej tym zranić, ale taka była prawda - Ja nie wiem, czy będę umiała z nim być.  - Trisha na te słowa posmutniała, ale szybko to ukryła, by nie martwić Jil - Mam Kyle'a i nie chcę go opuszczać. Ja, mimo wszystko go kocham.
- Rozumiem. Oczywiście pomogę ci, nie ważne z kim będziesz - uśmiechnęła się - Nie pozwolę im znów cię skrzywdzić. - objęła ją.

       Jil ucieszyła się, że nie jest sama. Że Trisha ją akceptuje mimo wszystko. Teraz ma wsparcie, może z nią się wszystkim podzielić. Poczuła ulgę i radość. Dowie się całej prawdy o sobie, o Kyle'u i Matthew. Bo jak można myśleć o przyszłości, nie znając swojej przeszłości? Może dlatego, jej moc nagle zgasła. Nie wie o sobie wszystkiego, więc nie może widzieć przyszłości jaka ją czeka.
A jeśli to Agencja stoi za tym wszystkim, jeśli szef bez skrupułów to zaplanował, to ona im nie daruje. Zapłacą za to, co zrobili. Owszem, ma ratować świat i zrobi to, ale nie pozwoli im krzywdzić jej i osób, które kocha! Miała tylko cichą nadzieję, że Kyle o niczym nie wiedział, albo w jakiś logiczny sposób będzie umiał jej to wyjaśnić. Nie chciała go stracić, ani znienawidzić za to, co ją spotkało, za to, że jej nie pomógł. Teraz musiała tylko poczekać do jego powrotu i przeprowadzić poważną rozmowę. Wkrótce cała prawda miała wyjść na jaw. Bała się tego, jaka może się okazać i jakie będą tego konsekwencje.

4 komentarze:

  1. No i w końcu się dowiedziała. Jeden problem z głowy. Ciekawa jestem jak zreaguje Kyle. On jest jak Rafaelek, więc na pewno będzie baaardzo ciekawie xD Już się nie mogę doczekać ciągu dalszego ^^

    OdpowiedzUsuń
  2. Moim zdaniem dobrze się stało, że Trisha ma jednak długi język.
    Jil w końcu dowiedziała się o swojej przeszłości.
    Trochę obawiam się reakcji Kyle , jak się dowie , że jego dziewczyna w jakiś sposób odzyskała pamięć.
    Mam nadzieję, że agencja nie dowie się , że Matt jednak żyje.
    A co najważniejsze, Jil przypomni sobie, że kochała Matta.
    Czekam niecierpliwie na kolejną część.
    Pozdrawiam :*

    OdpowiedzUsuń
  3. Nie mogę się doczekać reakcji Kyle. Nareszcie Jil przypomniała sobie Matta. ^^ Po trochu jej współczuje. Tak dużo przeżyła. Czekam niecierpliwie na następny rozdział.
    Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  4. Wiesz, co? Wydawało mi się, że już napisałam co sądzę o tym blogu, ale powiem tak...
    LOVE,LOVE,LOVE!
    Uwielbiam Twoje opisy i świat, który tworzysz, Twój styl i resztę tego czego w co mnie wciągasz. Uwielbiam.
    Czekam na następny rozdział, i miłego dnia życzę. Wesołych świąt i fajnej bitwy na śnieżki jutro. : >

    OdpowiedzUsuń

Obserwatorzy