23.01.2013

Rozdział 12: Czarna dziura.


      Kiedy się obudził, nie zważał na to, że jakikolwiek ruch sprawia mu okropny ból. Zerwał się na równe nogi i zaczął nerwowo rozglądać dookoła. Modlił się w duchu by to, co pamiętał jako ostatnie zdarzenia okazało się koszmarnym snem. Łzy podeszły mu do oczu, piekło go całe ciało, ale teraz liczyła się tylko ona.
- Jil!! Jil! - zaczął wołać, najpierw słabym głosem, a potem tak jakby od tego zależało jego życie - Błagam... Odezwij się..! Jil! - panicznie wzywał ją, choć wiedział że jej tam nie ma, że ją zabrali albo nawet...zabili. Nie..On ją znajdzie... Choćby nie wiadomo co... Choćby miał poruszyć Ziemię, stać się przestępcą.. - pomyślał. 
Złapał się za głowę. Na dłoni zobaczył krew. Nie pamiętał za wiele. Musiał oberwać na tyle mocno, że stracił przytomność. Kulejąc zaczął iść przed siebie. Słońce powoli zachodziło za horyzont. 

Jak mógł ją zostawić? Może i jest silniejsza, ale to on jest facetem.. Nie powinno do tego dojść.. Miał wyrzuty sumienia, obwiniał się za to, co się stało. Nie miał wyjścia, ale teraz nie chciał tego przyjąć do wiadomości. Uważał, że to tylko i wyłącznie jego wina.. On chciał ją zabrać na tą cholerną wycieczkę!
Poczuł kłucie w piersiach. Z trudem oddychał. Wokół nie było nic. Pustka. Kilka pojedynczych drzew, żadnych ludzi, aut.. Nic. Wiedział, że gdzieś tam miał być ten cały kościółek, do którego mieli jechać. Nie miał innego wyjścia jak iść, aż znajdzie jakąś pomoc.

***

      W laboratorium dyrektor Riwers postawił cały personel na nogach. Sprawa Jeyline była priorytetowa, mieli od razu się tym zająć. Musiał się w końcu pozbyć problemu. Gdyby nie była tak niezwykła to by nawet się nie zastanawiał i zabił ją. Ale jej dar..kiedy się w pełni rozwinie będzie bardzo przydatny. Może mu być niezwykle pomocna w przyszłości, jeśli chce osiągnąć swój cel. Oczywiście szkoda byłoby też Kyle'a.

- Pomyśleć, że mogła im zepsuć wszystkie plany.. - burknęła Jessica stojąc obok Kyle`a. 
Stali w małym pomieszczeniu. Obserwowali wnętrze sali operacyjnej przez niewielką szybę. Lekarze i asystenci otaczali stół, pochylając się nad nim. Wokół znajdowało się mnóstwo najróżniejszych urządzeń, pełno rurek, kabli. Wyglądało to dość przerażająco. 

     Kyle stał z zaciśniętymi pięściami. Był wściekły, ale jednocześnie jego serce rozrywał smutek i żal. Mimo, że nie mógł znieść widoku, na który patrzył, nie chciał zostawiać jej tam samej. Jessica swoim pytaniem wybiła go z zamyślenia. To co powiedziała, na początku wydało się dla niego normalne, ale po głębszym zastanowieniu stwierdził, że to nie jest najważniejsze.. Jakim kosztem oni chcą osiągnąć te planowane cele? 
- Taa.. Nie powinnaś być z Rickiem? - rzucił do Jessici, nie patrząc na nią. 
- No tak.. Niedługo znów wyjedzie - powiedziała smutno i spuściła wzrok - Co oni robią na tych misjach? Ciągle musi wyjeżdżać, wraca zmieniony. Dziwny jest ostatnio, taki... nieczuły.. - dodała i spojrzała na Kyle'a. Liczyła na jakieś słowa otuchy i wsparcia. On jednak nie odezwał się wcale. Stał z twarzą, która nie wyrażała nic. Westchnęła i wyszła. 
Kyle nie odrywał wzroku od stołu. Zaciskał pięści i patrzył z nienawiścią jakby chciał ich powstrzymać. 
- Nie chciałem tego... - wyszeptał - Dlaczego nie chciałaś mnie słuchać..? Zrujnowałaś nie tylko siebie. Głupia.. 
Po jego policzku spłynęła łza, szybkim ruchem ją wytarł. To był naprawdę rzadki widok. Nigdy nie płakał. Niektórzy uważali, że nie potrafił okazywać uczuć. Był chłodny jak kamień.. 
Teraz wszystko będzie inne..Coś ty sobie myślała? Jak mogłaś? Teraz ja muszę na to wszystko patrzeć, a ty? Ty.. nie będziesz już sobą.. - przez jego głowę przebiegały setki myśli.
Stał sam i jego bardziej ludzka, czuła część zdawała się wychodzić na wierzch. Bolało go to, co się dzieje z Jil. Niemalże czuł każdy dotyk ostrza skalpela i wbijane w jej ciało kolejne igły. Przymknął oczy i zacisnął zęby.  

      Dopiero po kilku godzinach, kiedy operacja miała się ku końcowi, przyszedł do niego jeden z lekarzy. Był to doktor Jefferson. 
Posłał Kyle'owi smutne, ale pełne zrozumienia spojrzenie. Zdawał sobie sprawę, że cierpi widząc Jeyline w takiej scenie. Tym bardziej, że próbował ją ratować, ale ona była zbyt uparta. 
- Już prawie koniec - powiedział spokojnym głosem patrząc przez szybę - Teraz się go nie pozbędzie - dodał i zerknął na Kyle'a.
- Gdzie go ma? - spotkał się wzrokiem z doktorem.
- W klatce piersiowej, przyczepiony do mostka...Od spodu.. Żaden z lekarzy na świecie nie podejmie się też zabiegu usunięcia go. 
Kyle spojrzał na niego z lekkim przerażeniem w oczach. Agencja nie znała słowa litość i współczucie. 
- Ale nie to jest najgorsze moim zdaniem - odezwał się ponownie Jefferson, po krótkiej chwili milczenia - Teraz zostanie podpięta pod tamto urządzenie - wskazał coś stojącego w rogu sali. Kyle wcześniej nie zwrócił na to uwagi. 
- Co to? - zapytał po chwili marszcząc czoło i nadal na to coś patrząc. Czuł, że to nic dobrego.
- Nazywamy ją "złodziejem wspomnień"... - powiedział nieco ciszej niż wcześniej.
Samo urządzenie, może nie wyglądało jakoś nadzwyczajnie, przynajmniej dla niego, bo się kompletnie na tym nie znał. Jednak gdy usłyszał jak je nazywają, poczuł że przechodzi go dreszcz. Przełknął ślinę. Nic nie odpowiedział. 
Doktor złapał go za ramię w geście dodania otuchy. Potem wyszedł. Pojawił się znów w sali. Pomógł innym podłączyć całe urządzenie. Doktor Scott wpisał coś na klawiaturze komputera przy urządzeniu.
Kyle patrzył na to z jeszcze większym przerażeniem. 
- Boże Jil... - wyszeptał bezgłośnie widząc jak nagle wyprostowało się jej ciało. Większość kabelków i czujników miała przypiętych do głowy. Jej oczy zrobiły się białe, jakby zamglone. Nie mógł na to patrzeć. Wyszedł stamtąd.
- Tak.. to przykry widok.. - powiedział do niego dr Scott, który właśnie opuszczał salę, w której leżała Jil - twoja mała nieźle nabroiła.. - dodał i parsknął, potem ruszył do swojego gabinetu.

Kyle stał przez chwilę, a później poszedł w tym samym kierunku co lekarz. Przechodząc obok gabinetu, usłyszał jak rozmawia z drugim lekarzem. Chyba z Jeffersonem.
- Mówiłem, że będą z nią problemy.. - zdania się urywały, nie słyszał wszystkiego. Scott musiał chodzić po sali. Kiedy znów był bliżej Kyle mógł podsłuchać cokolwiek. - Ale teraz nie powinno być problemów. Po tym nikt już nie jest sobą. 
Czyli co, mieli taki przypadek wcześniej? - zdziwił się Kyle. Nie wiedział o tym.
- Dobrze wiesz, że to tylko zamazuje część przeszłości.. Wywołuje amnezję psychogenną. Przez to co jej robimy, zapomni wszystko co związane z tym chłopcem. Ale nadal ma te wspomnienia gdzieś, w swojej podświadomości, nie jesteśmy w stanie skasować tego całkowicie.. - wyjaśnił Jefferson spokojnym tonem.
- Ale już nie wróci do tego.. Nie ma takiej możliwości, ciężko jest samemu odnaleźć "drzwi" do takich wspomnień..  Tym bardziej, że ten gnojek nie żyje i nic nie wywoła u niej przejaśnień.. - znów się urwała wypowiedź.
Kyle zastanowił się nad ich słowami. Odszedł w stronę pokoi, gdzie mieli potem przenieść Jil.

***

      W końcu ją przywieźli. Położyli na łóżko szpitalne. Musiała teraz dojść do siebie. Wersja jaką dla niej ustalono była prosta. Miała wypadek, Kyle ją uratował, straciła częściowo pamięć. Najważniejsze było, aby zrozumiała, jaki mają cel. Że agencja ma zawsze rację i należy się podporządkować...
Kyle usiadł obok niej. Nie chciał zostawić jej samej.
Po jakimś czasie do sali weszła Elena.
- Co z nią? - zapytała cicho.
- Jeszcze się nie obudziła... - powiedział sucho.
- Biedactwo.. - spojrzała na Jil, a potem znów na Kyle`a - Może czegoś ci potrzeba? - zapytała z troską.
- Nie... Dzięki... - rzucił tylko, nawet na nią nie patrząc.
Uśmiechnęła się słabo i wyszła.

      Kiedy Jil odzyskała przytomność nie wiedziała gdzie jest. Pamiętała jakieś urywki, które do niczego jej nie pasowały. Poderwała się na łóżku.
- Spokojnie.. jesteś bezpieczna. Jesteś teraz w laboratorium. Na dole. Musisz odpoczywać - Kyle mówił do niej spokojnym głosem.
Spojrzała na niego.
- Co się stało? - zapytała cicho. Czuła ból, wszędzie gdzie się dało. Najbardziej w klatce piersiowej i głowie. Miała wrażenie, że jej rozsadza czaszkę.
- Miałaś wypadek. Ale na szczęście już wszystko w porządku. Zajęli się tobą szybko - skłamał. Musiał. Nie podobało mu się to. Coraz mniej wierzył agencji, w to że wszystko mają zaplanowane i poukładane.
- A ty..? - nie wiedziała kim jest.
- Nie pamiętasz mnie? Jestem Kyle.. Twój narzeczony.
- Ah tak... Przepraszam.. Boli mnie głowa - wyjaśniła. Nie miała siły i ochoty rozmawiać. Znów przymknęła oczy.
Mówiła cieniutkim głosikiem, jak małe dziecko, które właśnie przestało płakać. Tak też się zachowywała, jakby była małym dzieckiem. Jej drobna twarz teraz wydawała się jeszcze mniejsza i delikatniejsza.
Kyle poczuł smutek, miał żal do siebie, że coś takiego musiało się stać. Siedział przy niej trzymając ją za rękę, jakby bał się by jej nie stracić.
- Pamiętasz cokolwiek?- zapytał po chwili.
Odwróciła twarz w jego stronę.
- Pamiętam mamę.. że nie była nią tak na prawdę. Dom w Cortland.. Trishę.. i.. - przerwała na chwilę, a on wystraszył się, że zaraz usłyszy imię tego chłopaka - i to, że nie jestem człowiekiem... - mówiła powoli, z ostatnim słowem zamknęła oczy.
- Z czasem na pewno sobie przypomnisz wszystko.. - powiedział. Zastanawiał się czy nie byłoby lepiej gdyby tak się stało. Teraz odpoczywaj. Jak coś jestem obok. - powiedział i pocałował ją w czoło.
- Dziękuję Kyle - odparła słabo.
Nie uśmiechnął się. Nie wiedzieć czemu, nie potrafił się tym cieszyć. A przecież miał to, czego chciał. Jil będzie teraz tylko jego... Czemu więc przejmuje się tym co się stało? Wreszcie pozbył się tego faceta, który mu ją odebrał. Dlaczego czuje, że jest nie w porządku wobec niej i siebie?

      Jil zasnęła. Kyle siedział bijąc się z myślami. Nie miał wyjścia, musiał to zaakceptować i żyć dalej, jakby nic się nie stało. Przecież nie jest w stanie walczyć z agencją sam. Przetarł twarz dłońmi. Był zmęczony.
Spojrzał na jej ramię. Miała jeszcze ślad po tym jak ją porazili paralizatorem. Chciałby cofnąć czas, naprawić wszystko co było. Inaczej zacząć, kiedy spotkali się po raz pierwszy. Może jakby wtedy zachował się nie jak idiota, tylko jak należy.. Może nie doszłoby do tego.
Wykończony po jakimś czasie zasnął na krześle obok niej.

5 komentarzy:

  1. Wreszcie! Gorąca herbata, ciasto i kolejny rozdział "Niezwykłej" - czego chcieć więcej? ^^
    Uwielbiam Kyle'a :D Jak mniemam Jil powoli będzie sobie wszystko przypominać. :)
    Wybacz, że nie rozpisuje się ale doprawdy nie wiem jak. Twój styl pisania, fabuła i twój talent ... Po prostu cholernie tobie zazdroszczę. Co ja bym dała, aby tak pisać. ^^ Wcale niczego nie osładzam. Piszę to co myślę. :) Mam nadzieje, że jeszcze długo będziesz prowadziła bloga. Jesteś moją ulubioną blogerką.
    Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  2. Wzięłam się za czytanie wszystkich rozdziałów, i zajęło mi to półtorej godziny. Matko, przez oglądanie "Wyścig z czasem." cały czas patrzę na zegarek... No nic.
    Fabuła fajna, a ta scena w szpitalu... strasznie przypomina mi boliwoodzki film. Masz talent do pisana, fabuła pierwszorzędna, naprawdę bosko. Uwielbiam czytać tak napisane opowiadania.
    Kyle, coś czuję, że zdołam go polubić, chociaż w sumie... Matt żyje! Juhu... Fanfary ! O Boże, niech on ją znajdzie, ona sobie przypomni... dobra... masz własny zamysł historii, a mi zostaje tylko czekać.
    Pozdrawiam dancingtears.
    |nocte-avis|

    OdpowiedzUsuń
  3. Nadal podtrzymuje swoje wcześniejsze stanowisko, że ta cała agencja to banda zdrowo rąbniętych psycholi. Szkoda Jill ... Mam pomysł niech zrobi regres wtedy na pewno szybko sobie wszystko przypomni :) Bo skoro hipnoza cofa ludzi do poprzednich wcieleń to z całą pewnością przywróci J pamięć z obecnego życia. Regres działa na podświadomość więc jest duża szansa, że wszystko by się udało :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tylko, że jej organizm chwilowo odrzuca wszelkie wspomnienia związane z Matthew. Kojarzy je z czymś bardzo traumatycznym, niebezpiecznym, dlatego je blokuje i nie dopuszcza do jakichkolwiek przejaśnień. Agencja celowo wywołała u niej taką amnezję. Zdradzę Wam, że Jeyline sobie w końcu przypomni pewne fakty. Ale żeby wiedzieć co się wtedy stanie, musicie poczekać :)

      Usuń
  4. A ja wiem, a ja wiem co będzie dalej xD
    No i mam swojego faworyta wśród rozdziałów, zdecydowanie najlepszy ze wszystkich. Ten opis w laboratorium, majstersztyk. No i w ogóle sam pomysł. Ale oni tam naprawdę są zdrowo rąbnięci. I czyja dobrze widzę, że Kyle zaczyna nabywać ludzkie uczucia? No proszę. Ale w końcu najwyższa na to pora ;)

    OdpowiedzUsuń

Obserwatorzy